Opowiadanie Pananienormala


Melanże, imprezy, narkotyki to codzienne życie pewnego płoda. W wigilie miał umówić się z kolejną dziewczyną. Idąc ciemnymi ulicami Rochester natknął się na wysokiego mężczyzne, ubranego w garnitur, z drogim zegarkiem i mimo osłony nocy okularami przeciw słonecznymi. Na głowie miał kapelusz, z powodu coraz silniejszego deszczu trzymał parasol. Płód od razu go rozpoznał, był to jego zaufany diler od którego tej nocy miał kupić lsd. Wyciągając z głębokej kieszeni spodni pieniądze spostrzegł że z zarogu wychodziło 2 uzbrojonych policjantów. Nie myśląc zaczął uciekać, diler chwycił go mocno z ręke jednak ten myśląc że to zdracjca wyciągnął nóż znaleziony w materacu jego nowego mieszkania i ranił swojego dilera niemal odcinając mu kciuk. Gdy oddalił się od gliniarzy o jakiś kilometr zauważył że spojrzenia wszystkich ludzi kierują się właśnie na niego, do tego była przecież wigilja i czy ludzie nie powinni gdzie indziej spędzać czasu? z każdym krokiem w głowie płoda zaczynało pojawiac sie coraz więcej pytan. Gdzie ozdoby świąteczne? Co sie dzieje? po godzinie i dwudziestu minutach płoda zaczeła bardzo mocno boleć głowa. Chciał wymiotowac, z pośpiechem pobiegł do toalety. Zaczął zapominać wielu istotnych faktów z jego życia. Gdzie są moi rodzice? Kiedy są moje urodziny? Zaczął krzyczeć. Cały blady udał się do baru i wydał wszystkie pięniądze jakie miał przeznaczyć na narkotyki, na czystą wódke. gdy był już na pół przytomny, widział jak wszystcy w okół zaczeli sie z niego śmiać i wytykać palcami,zasnoł z otwartymi z zdziwienia ślepiami. Obudził się dokładnie o jedenaste dwanaście w windzie. Winada bez przerwy zjeżdżała wywołując u płoda omdlenie. Po godzinie niewyobrażalnej męki płod wyciągnoł długopis tak aby wbić go sobie w szyję. chwile po wyciągnięciu winda sie zatrzymała. Na przeciwko płoda stało dwóch zamaskowanych mężczyzn. Główny bohater błagał ich żeby zawiezli go do szpitala psychiatrycznego. Gdy dotarł na miejsce, wszedł do środka. Personel zaczął się witac z płodem, cieszyc się. On nie wiedział o co chodzi. Mężczyźni zaprowadzili go do pokoju w którym stał jego diler i 2 policjantów. Nie miał już siły uciekać. Jego diler powiedział: -Ciesze się że wróciłeś. Zdziwiony ale już obojętny płód odpowiedział -widze to miejsce pierwszy raz, pomóżcie mi, on jest dilerem, sprzedawał mi lsd. Na to odpowiedział: -Jesteś tu od 20 lat, jestem twoim lekarzem. Leczysz się na schizofremię. Wczoraj uciekłeś, nie wziąłeś leków. Musisz je brac codziennie przecież wiesz... Nie ma żadnych imprez żadnej dziewczyny z którą miałeś się spotkać, żadnego lsd. Tym tylko próbujesz zasłonić fakt że byłeś wielokrotnie gwałcony przez swojego ojca gdy miałeś 15 lat. Zabiłeś go. Od tamtego czasu myślisz że imprezujesz ćpasz. Tak naprawde leczysz się własnie tu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz