Opowiadanie Sweetypusi

Płód sam w domu

Cześć! chciałbym opowiedzieć wam jedną z moich przygód.Dobrze wiecie ze jestem miłośnikiem melanży tak wiec i w tej histori nie mogło go zabraknąć!

Zaczne wiec od początku bo szczerze, dużo sie działo.Wrociłem jak zwykle do domu zapowiadało sie ze bedzie to zwykły dzien jak codzien,myliłem sie.Zadzwonił do mnie Myszołaty i zapytał czy mam ochote wpaść na melanżyk dzis wieczorem a jako ze był to piątek (melanżu początek kazdy dobrze o tym wie),nie potrafiłem odmówic.Postanowiłem sie przygotowac,przeciez musiałem jakos wyglądać.

- CZARNY ? A MOZE BIAŁY? O! A MOŻE CZERWONY?!

Zawsze wiedziałem ze to Kobiety mają problem z podejmowaniem decyzji ale nie sądziłem ze i mi przyjdzie sie z takowymi zmierzać.Wybrałem czarny krawat ( no przeciez trzeba jakos wyglądac,niech wiedzą z kim sie bawią przeciez jestem wysoko prestiżowym płodem),po czym udałem sie na impreze.

Wszystko zapowiadało sie naprawdę ciekawie, szykowne ozdoby podkreślające fakt ze juz niedługo święta,cudowna atmosfera no i oczywiście grono niezastąpionych przyjacioł ze ktorych gotów byłbym oddac ogon gdyby była taka potrzeba.Mijały godziny aż w końcu nadszedł wieczór,do tego momentu przetrwają najsilniejsi.Alkohol,zabawy,tańce,muzyka nic wiecej do szczęścia nie potrzeba.Oczywiście było by to zbyt piękne by mogło okazac sie prawdziwe i juz po pewnym czasie zaczynałem odczuwac skutki uboczne spozywania alkoholu, zresztą nie tylko ja.Czy wspominałem juz o 5 metrowej choince wypchanej ozdobami?

I chciałbym opowiedziec Wam ta historie dalej niestety, w momencie kiedy Pani Mikołajowa poprosiła mnie do tańca straciłem zupełnie głowe, nie wiem gdzie ją zgubiłem ale nie pamiętam ze swojej perspektywy juz nic.

Tu na pomoc przychodzi mój świetny znajomy który tamtego pięknego piątkowego wieczoru wcale nie wypił tak duzo i przyglądał mi sie doskonale.To On opowie wam dalszą część mojej komedio-dramatycznej przygody.

HEJ!

Tak wiec jak juz Płód wam wspomniał, resztę tej histori opowiem Ja z mojej perspektywy.

Zaczne może od tego samego momentu gdzie skończył nasz kochany melanżowicz by było wam po prostu łatwiej. Tak , to prawda Pani Mikołajowa poprosiła naszego kochasia do tańca i oczywiście ten nie potrafił jej odmówić

przecież Damie sie nie odmawia!

Kontynuując, oni poszli tańczyć a ja w tym czasie mogłem odetchnąc z ulgą, wszyscy żyją nic nikomu sie nie dzieje i spokojnie moge dalej sie bawić.

Po czasie wrócili, chyba dobrze czują sie w swoim towarzystwie bo z tego co zdążyłem zauwazyc duzo ze sobą rozmawiają i sie smieją. TO DOBRZE! a moze coś z tego bedzie..

Widac było po Płodzie ze ma juz za duzo wypite i jeszcze dwa drinki a zacznie latać 3 metry nad ziemią, no ale na imprezie nie wypada odmawiac i przygotowałem nam drinki. Miałem lekkie wyrzuty sumienia ze jeszcze bardziej pozwalam mu sie upić ale przeciez czym była by dobra impreza bez dobrego napoju.

I stało sie. Chwila mojej nie uwagi a Płód po prostu wyparował. Był.. i nie ma. Wcieło go , no nie ma. Spytałem wszystkich, dosłownie wszystkich ale nikt nie wie co sie z nim stało a co to niektórzy nawet wczesniej go nie widzieli. Świetnie. Postanowiłem wiec go poszukac bo przecież mogł sobie cos zrobic. Sprawdziłem cały dom , calutki kazdy kąt, każdy zakamarek, strych, piwnice, basen,balkon, wszystko. Aż w Końcu udalo mi sie znaleźć jego jak i Renifera.

Zastanawiacie sie pewnie JAKIEGO RENIFERA?! , sam chciałbym to wiedziec.Naprawdę.

Płód po prostu postanowił wyprowadzic Renifera na spacer. Skąd on go wziął i jak udało mu sie zabrac rudolfa na spacer nawet nie chce wiedzieć. Pijany zrobi dosłownie wszystko.

Ku memu zdziwieniu nie byli tam sami, była z nimi nasz kochana Pani Mikołajowa. Nawet nie podchodziłem, nie chciałem im tego psuć. Wyglądali razem tak słodko..

Tu i moja rola sie kończy, ja wróciłem na impreze, a kochasie oddaliły sie w strone parku przy pięknym świetle księzyca.Następnego dnia dostałem wiadomosc od płoda.

- Stary! nawet nie pytam co tam sie wczoraj działo,opowiesz mi to pozniej ale mam inną , wazniejszą wiadomosc.Niestety pamietam z tego wszystkiego tylko urywki i nie jestem w stanie przypomniec sobie jak , gdzie i kiedy ale pamietam ze spędziłem noc z Panią Mikołajową!Sczerze, nie żałuje bo ta bardzo mi sie spodobała i mam nadzieje ze bedzie z tego cos wiecej , dziekuje ze mnie wczoraj zaprosiłeś! jestes wielki!

I w sumie na tym skończyła sie nasza rozmowa.Spotkaliśmy sie, porozmawialismy, opowiedziałem mu całą historie którą postanowiliśmy podzielic sie z wami bo śmiem twierdzic ze jest ona zabawna jak i pouczająca. Bawic sie z alkoholem to nie grzech!.. ale wszystko z umiarem, bo jak w przypadku płoda skończyło sie to Happy end'em tak w innych mogło skończyc sie to gorzej na przykład pożarciem przez Rudolfa hahaha.

My już sie z wami żegnamy i życzymy wam Zdrowych , spokojnych świąt w gronie najbliższych jak i udanego moze nieco mniej pijanego od nas sylwestra, cześć!


P.S pewnie zastanawiacie sie co wyniklo z dzikiego romansu Pani Mikołajowej z Płodem, są oni razem, a w te świeta pani Mikołajowa zaproponowała mu wspolne rozdawanie prezentów! czy to nie jest wspaniałe?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz